Proteiny
wypełniają ubytki w strukturze włosa. Nadmiar protein może powodować zjawisko przeproteinowania, które sprawia, że włosy są szorstkie, suche, sianowate. np. hydrolyzed keratin (keratyna hydrolizowana), hydrolyzed silk (jedwab hydrolizowany), milk protein (proteiny mleczne) itp.
Najlepszy efekt doproteinowania uzyskamy, kiedy użyjemy maseczki proteinowej na mocno oczyszczone włosy.
Po umyciu włosów nakładamy maseczkę na 10-20 minut. (dobrze jest związać włosy, założyć foliowy czepek, delikatnie podgrzać suszarką, zawinąć włosy w ręcznik – nie jest to koniecznie, ale dzięki temu zrobimy włosom coś a'la sauna u fryzjera). Po tym czasie spłukujemy maseczkę chłodną/letnią wodą.
Teraz mamy dwie opcje – możemy dokończyć pielęgnację zabezpieczając włosy serum silikonowym albo nałożyć na włosy maseczkę emolientową, żeby wszystko w nich zamknąć, powtórzyć całą operację z sauną, spłukać maseczkę, zakończyć wszystko serum silikonowym (lub bezsillikonowym jeśli ktoś silikonów unika).
Jeśli chodzi o proteiny duże, niewnikające – tych możemy śmiało używać nawet po olejowaniu, gdyż pełnią bardziej funkcję wygładzająca. Ciężko nimi przeproteinować włosy. Takimi proteinami są np. kolagen z elastyną – warto kupić taki półprodukt (sklepy internetowe) i dodawać do maseczek dla efektu tafli.